Runmageddon Sahara to ekstremalne zawody z dziedziny biegów przeszkodowych odbywające się na pustynnych piaskach. Adam w tym roku W Maroko przez trzy dni mierzył się z ponad 60 zawodnikami, przebył setki kilometrów, aby ostatecznie ukończyć rajd na 12 miejscu. Dzięki tej krótkiej rozmowie chciałabym Wam przybliżyć, jak Adam szykował się do zawodów, ile pracy i poświęcenia wymagał od niego ten wyjazd i jakie dalsze plany snuje jako sportowiec.
Adam, właśnie zakończyłeś swoje największe sportowe wyzwanie: Runmageddon Sahara. Jak oceniasz swój start?
Start oceniam bardzo dobrze, był to mój pierwszy tego typu bieg. Wiedziałem, że będzie ciężko ze względu na ekstremalne warunki: ostre słońce, brak cienia a przede wszystkim bieg w piachu. Wszystko to dawało nieźle w kość, już nawet od pierwszych metrów, które pokonywało się z obciążeniem.
Nie da się ukryć, ze lekki stresik towarzyszył mi już przed samym wylotem. Byłem dobrze przygotowany pod względem fizycznym jak i od strony diety. Lecz tak naprawdę wiedziałem, ze pustynia i tak wszystko zweryfikuje. Lecąc tam miałem w głowie, by dać z siebie wszystko, nie rozmyślałem czy będę pierwszy czy też ostatni. Główny cel to było pobiec na tyle, ile tylko mam siły w nogach. Drugoplanowym celem było ukończyć w top 20 ogólnej klasyfikacji. Udało się! Ostatecznie ukończyłem na 12 miejscu w generalnej punktacji z czego byłem ogromnie zadowolony.
Skąd u Ciebie pomysł startu w tak ekstremalnych zawodach?
Od końcówki 2016 zacząłem startować w biegach OCR przeszkodowych. Pochłonęło mnie to całkowicie. Zaczynałem od 6 km a skończyłem na 24km w górach. Jestem tego typu osobą, która lubi wystawiać swój organizm na próbę i przy okazji pokazywać ludziom, że nie ma rzeczy nie do zrobienia! Wszystko siedzi w naszych głowach! Gdy dowiedziałem się, że startuje coś takiego jak Runmageddon Sahara czyli 120km w 3 dni po pustyni, pomyślałem: „muszę tam być!” Bo To jest coś szalonego, ponad przeciętnego, a rzeczy które przez innych są uznawane za coś hardcorowe, po prostu mnie kręcą. I tak jak postanowiłem, tak zrobiłem. Wychodzę z założenia, że w życiu nie ma złych decyzji, są tylko te bardziej i mniej szalone, abstrakcyjne. Ja swojej decyzji na pewno nie żałuję.
Od kiedy szykowałeś się na zawody i jak wyglądały Twoje przygotowania od strony treningowej?
Na Runmageddon Sahara zapisałem się z rocznym wyprzedzeniem. Już wtedy trenowałem crossfit i trochę biegałem, trzymałem się diety od masy do redukcji i nie tylko. Tak naprawdę mocne przygotowania zaczęły się na przełomie września / października, kiedy treningi biegowe były ukierunkowane pod wytrzymałość a crossfitowe- pod siłę.W ciągu tygodnia wychodziło mi około 7-8 jednostek treningowych, co z odpowiednio dobraną dieta dawało efekty nie tylko w cyferkach na wadze.
Jak poradziłeś sobie żywieniowo w trakcie startu? Jak wyglądało twoje żywienie na trasie?
Przed samym wylotem ustaliliśmy z Agnieszką, jak to będzie dokładnie wyglądało. Jak przygotować samodzielnie izotonik, ile wody pić, kiedy spożywać żele energetyczne, kiedy szoty a kiedy sole z elektrolitami. Gdy poznaliśmy plan trasy na każdy dzień, wszystko dopasowaliśmy: od ogólnych błahych spraw aż po najdrobniejsze szczegóły. I jak możecie się domyślić, przyniosło to naprawdę dobry efekt. Na trasie czułem się bardzo dobrze, organizm miał wszystko dostarczone na czas, więc w każdy dzień funkcjonował bez zarzutu (no może za wyjątkiem kosmicznych zakwasów 🙂 ).
Który dzień startu uważasz za najtrudniejszy i dlaczego?
Trudno mi wybrać jeden konkretny dzień… Pod względem trasy to zdecydowanie drugi dzień. Był to etap przebijający w 3/4 po pustyni piaszczystej, gdzie nogi po prostu topiły się w piachu, w szczególności gdy wbiegało lub zbiegało się po wydmach. Z innej zaś strony najgorzej biegło mi się w dzień pierwszy mimo przyjemnego terenu. Myślę, że było to spowodowane tym, że w ciągu 19 godzin podróży (samolot i autokar) mieliśmy tylko kilka godzin (4-5) na drzemkę i potem od razu szliśmy na start. Organizm był zmęczony, niewyspany, więc podczas biegu dawało się to we znaki.
Jaką naukę wyciągnąłeś z tego startu, którą zamierzasz wykorzystać w następnych zawodach?
Najcenniejsze dla mnie jest doświadczenie, które wyniosłem. Był to mój pierwszy start w tego typu zawodach, w następnych będę wiedział, co skorygować pod względem samych przygotowań, ale także podczas pakowania się, bo teraz zdecydowanie za dużo zabrałem ze sobą 🙂 . Na pewno muszę poświęcić więcej uwagi teraz treningom biegowym i treningom nóg, tym bardziej, że przede mną bieg gorski. Poza tym sporo cennych rad i słów uznania dostałem od samych zawodników, którzy kilkakrotnie startowali w takich zawodach.
W jakich zawodach planujesz uczestniczyć w tym roku?
Na pewno nie mam tak bogatego w starty kalendarza jak w zeszłym roku, ponieważ w 2019 roku skupiam się przede wszystkim na jakości zawodów! Wpadną z pewnością jakieś 4 luźne runmageddony w serii elite. Pojadę sprawdzić się też w biegu katorżnika, lecz skupiam się najbardziej na 4 imprezach: Mistrzostwa Polski OCR, Spartan Race Ultra, w którym startuje w kategorii age group i tu chciałbym powalczyć o kwalifikacje na MS Spartan Race, Runmageddon Kaukaz 100km oraz RMG Ultra.
Poniżej znajdują się zdjęcia Adama z zawodów. Zachęcam również do odwiedzenia profilu Adama na Facebooku