różne

Dietetyczne hit czy kit

Czy warto kupować zagraniczne super-food?

            W dzisiejszym wpisie chcę się zmierzyć z legendą, która owiała niektóre zagraniczne cuda żywnościowe. Chcę pokazać, że nie potrzebujemy inwestować w jedzenie swoich ostatnich oszczędności, aby odżywiać się zdrowo, bo – nie oszukujmy się, niektóre produkty nie są warte swojej ceny, a czasem nawet nie są warte miejsca w naszej diecie. Poznajcie zagraniczne cuda wianki za miliony monet:

Syrop z agawy

            Środek słodzący pochodzący z Meksyku. Pozyskiwany jest z rdzenia agawy, która swoją drogą służy też do produkcji alkoholi (np. tequili). Syrop zyskał miano świetnego słodzika, produktu idealnego dla diabetyków oraz osób na diecie redukcyjnej. No cóż… Syrop z agawy faktycznie jest ok. 20% mniej kaloryczny niż zwykły cukier (ok. 310kcal vs 386kcal w 100g) i ma faktycznie niski indeks glikemiczny (ok. 15-30 w zależności od ilości fruktozy w składzie). Niemniej jednak po oczyszczeniu nie jest źródłem żadnych cennych substancji za wyjątkiem glukozy i fruktozy. Syrop z agawy można nazwać równie dobrze syropem glukozo- fruktozowym, a przecież tego staramy się unikać jak ognia. Dlaczego? Co złego tkwi w połączeniu glukozy z fruktozą? Winowajcą tutaj jest przede wszystkim fruktoza. O ile spożywamy ją w umiarkowanych ilościach pozyskując tylko z owoców, nie narażamy się na niebezpieczeństwo (wręcz przeciwnie! Pamiętacie wpis o tym, że spożywanie świeżych owoców sprzyja redukowaniu masy ciała? Nie? To KLIK). Problem zaczyna się, kiedy spożywamy jej dużo, a niestety może to się stać, kiedy do swojej diety wkomponujemy słodycze na bazie cukru bądź syropu glukozowo- fruktozowego, a jako słodzika zaczniemy używać syropu z agawy.

Dlaczego fruktoza spożywana w nadmiarze jest niebezpieczna?

  • może prowadzić do otłuszczenia narządów [1]
  • w wyniku jej metabolizmu powstaje kwas moczowy, którego kumulacja w organizmie może spowodować wystąpienie bolesnej dny moczanowej [2]
  • jej metabolizm prowadzi również do wytworzenia się dużej ilości trójglicerydów, które promują powstawanie miażdżycy i innych chorób sercowo- naczyniowych [3]
  • fruktoza zaburza poczucie sytości, przez co (mocno upraszczając) możemy potrzebować większej dawki, aby się najeść [4]

            To czym zatem słodzić jeśli nie cukrem ani nie syropem z agawy? Pisałam o tym całkiem niedawno w tym poście: klik

Sól himalajska

            Często osoby z nadciśnieniem albo chcące być fit zamieniają zwykłą sól morską / kamienną na sól himalajską wierząc, że dzięki temu ocalą swoje naczynia krwionośne przed upiornym sodem. No cóż, nic bardziej mylnego. Wszystkie rodzaje soli zawierają ok. 97% chlorku sodu, niezależnie od koloru czy sposobu pozyskiwania. To co miałoby odróżniać sól himalajską od białych soli jest zawartość ponad 80 minerałów „niezbędnych do życia”. Co zatem tkwi w tej kolorowej soli? Oprócz wodoru, węgla, azotu, tlenu i innych naprawdę niezbędnych pierwiastków, możemy również znaleźć  gal, german, arsen, rubid, stront, uran, pluton.. [5] 

Brzmi jak powtórka do rozszerzonej matury z chemii?  Z dietetycznego punktu widzenia te pierwiastki są zbędne lub zapotrzebowanie na niektóre jest tak małe, że sól nie powinna na pewno stanowić ich źródła. Najważniejszy pierwiastek, który pozyskujemy z soli to jod. Jest on niezbędny do funkcjonowania tarczycy, a jego niedobory są tak szkodliwe, że od 1997 roku sól jest obowiązkowo jodowana ok. 30mg jodu na 100g soli. [6] Nie każda sól himalajska jest dodatkowo wzbogacana w jod – co powinno stanowić najmocniejszy argument przeciwko kupowaniu jej (oprócz ceny oczywiście). Kolejnym argumentem jest cena, bo skoro używanie soli himalajskiej nie wiąże się z żadnymi benefitami, to po co przepłacać?

            Poza tym warto powiedzieć sobie szczerze: sól powinno się ograniczać, niezależnie od jej pochodzenia i koloru. Jest ona źródłem chlorku sodu, który spożywany w nadmiarze będzie prowadził do powstawania nadciśnienia tętniczego i innych chorób (więcej konsekwencji nadmiaru sodu tutaj: klik) . Dziennie powinniśmy spożywać ok. 1500mg sodu (zapotrzebowanie wzrasta u sportowców i osób z wysoką potliwością), co przekłada się na mniej niż 1 łyżeczkę soli dziennie. A przecież sól jest dodawana przez producentów praktycznie wszędzie, co nasuwa wniosek, abyśmy jej używali w kuchni jak najmniej. [7] Nawet tej drogiej, różowej, bogatej w składniki mineralne soli himalajskiej.

Spirulina

            Spirulina to zielony proszek, który szczególnie upodobali sobie miłośnicy diet roślinnych. Jest świetnym źródłem białka, żelaza i kwasów tłuszczowych. Swój zielony kolor zawdzięcza oczywiście sporym ilościom chlorofilu. Badania dowodzą, że pomaga leczyć alergiczny nieżyt nosa [8], a jej regularne spożywanie może obniżyć poziom cholesterolu LDL i trógjlicerydów oraz ciśnienia krwi, co będzie skutkowało mniejszym ryzykiem zachorowania na miażdżycę [9]. Niewiele osób jednak wie, że spirulina może być też źródłem niebezpiecznych substancji, które poważnie zagrażają naszemu zdrowiu a nawet życiu. Jedną z tych substancji jest neurotoksyna beta-N-methylamino-L-alanina, którą wykrywa się m.in. w mózgach osób chorych na Alzheimera. [10] Może być też zanieczyszczona neurotoksyną: anatoxin- a, którą nazywa się również  Very Fast Death Factor (bardzo obrazowa nazwa, prawda?). [11] Jakby tego było mało zawiera hepatotoksyny, które uszkadzają wątrobę. [12] 

Znany jest również przypadek rabdomiolizy (uszkodzenia włókien mięśniowych), która potencjalnie ma miejsce w przypadku bardzo, bardzo intensywnych treningów. [13]  Oczywiście wszyscy znamy słowa Paracelsusa: „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę”.  Od jednej tabletki spiruliny nikt nie umrze, tak samo nie rozpadną się mięśnie po zielonym smooothie. Ale po co ryzykować i przy okazji wydawać mnóstwo pieniędzy?

Jagody goji

            Inaczej owoce kolcowoju chińskiego albo pospolitego (to już nie brzmi tak egzotycznie i przyjemnie, prawda?) – najczęściej sprzedawane w postaci suszonych, niewielkich czerwono pomarańczowych jagód. W smaku dosyć specyficzne – wyraźnie wyczuwamy słodycz, ale też i goryczkę czy lekki posmak kwaśnego. Nadają się do owsianek, do placków, do ciast i innych dań na słodko. Od razu mówię, że jest to produkt, który nie szkodzi w przeciwieństwie do powyższych. Jest co najwyżej za drugi w stosunku do swoich właściwości.

            Jagody goji są bogate w antyoksydanty, w białko, witaminę C i błonnik. Mogą wykazywać działanie przeciwnowotworowe, przeciwzapalne i antyoksydacyjne [14].  Tyle tylko, że jagody goji to nie jest antidotum na wszystkie choroby świata, cudowny lek, który uchroni nas przed śmiertelnymi schorzeniami. Generalnie dieta oparta na produktach nieprzetworzonych, bazująca na warzywach i owocach ma potencjał antyoksydacyjny, przeciwzapalny, przeciwnowotworowy. Dieta śródziemnomorska, która w swoich założeniach opiera się na powyższych zasadach, również obniża ryzyko zachorowania na nowotwory, na nadciśnienie tętnicze czy choroby układu sercowo- naczyniowego. Spożywanie jagód goji nie jest ujęte w wytycznych tej diety.. [15]

Jagody goji mogą być świetnym źródłem witamin i substancji czynnych, ale równie dobrze możemy zamienić je na świeże borówki (źródło kwasu elagowego oraz antocyjanów), truskawki (zawierają sporo luteiny oraz garbników) czy maliny (dostarczają kwercetynę, witaminę C oraz kwas elagowy). Korzystajmy zatem z polskich, sezonowych dobrodziejstw! Powiedzenie „cudze chwalicie, a swego nie znacie” świetnie się sprawdza w tej sytuacji. Po co wydawać dziesiątki złotych na paczkę jagód goji, skoro w tej cenie mamy kilogramy świeżych owoców równie bogatych w prozdrowotne związki?

            Na tym zakończę swój ranking, choć pewnie takich produktów znalazłoby się o wiele więcej. Nie jestem absolutnie przeciwniczką wszystkich nowości i hitów zza granicy. W dietach podopiecznych często wkomponowuję nasiona chia, bo uważam, że są świetnym elementem koktajli czy puddingów, a przy okazji dostarczają nienasyconych kwasów tłuszczowych i wapnia. Próbuję też czasem zachęcić do jedzenia amarantusa czy komosy ryżowej, bo uważam, że to jedne z lepszych źródeł białka roślinnego i przy okazji błonnika oraz węglowodanów złożonych. Świetnym towarem zza granicy jest również awokado, o czym pisałam tutaj: klik. Warto zatem sięgać po różnorodne produkty, często nawet te droższe.. Niemniej jednak często lepiej mieć krytyczne podejście do pewnych nowości, tym bardziej, jeśli są reklamowane jako hit sezonu, superfood, antidotum na wszystkie choroby.  

Piśmiennictwo:

[1] Ouyang X., Cirillo P., Sautin Y., McCall S., Bruchette J., Diehl A., et al. Fructose consumption as a risk factor for non-alcoholic fatty liver disease. Journal of Hepatology 2008; 6(48): 939-999

[2] Jamnik J., Rehman S, Mejja SB., de Souza RJ., Khan T., Leiter LL., et al. Fructose intake and risk of gout and hyperuricemia: a systematic review and meta-analysis of prospective cohort studies. BMJ Open 2016; 6(10): e013191

[3] Stanhope K., Bremer A., Medici V., Nakajima K., Ito Y., Nakano T., et al. Consumption of Fructose and High Fructose Corn Syrup Increase Postprandial Triglycerides, LDL-Cholesterol, and Apolipoprotein-B in Young Men and Women. J Clin Endocrinol Metab 2011; 96(10): E1596–E1605

[4] Lowette K., Roosen L., Tack J., Vanden Berghen P. Effects of High-Fructose Diets on Central Appetite Signaling and Cognitive Function. Front Nutr 2015; 2: 5

[5] Ferreira, Peter., Water & salt : the essence of life : the healing power of nature, [United States]: Natural Resources, 2003

[6] Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 16 września 2010 r. w sprawie substancji wzbogacających dodawanych do żywności, Dziennik Ustaw nr 174, 2010, Poz. 1184.

[7]  Normy żywienia dla populacji Polski 2017

[8] Cingi C., Conk-Dalay M., Cakli H., Bal C. The effects of spirulina on allergic rhinitis. Eur Arch Otorhinolaryngol. 2008;265(10):1219–23.

[9] Torres-Duran P V, Ferreira-Hermosillo A, Juarez-Oropeza MA. Antihyperlipemic and antihypertensive effects of Spirulina maxima in an open sample of Mexican population: a preliminary report. Lipids Health Dis. 2007;6:33

[10] Cox PA, Banack SA, Murch SJ, et al. Diverse taxa of cyanobacteria produce beta-N-methylamino-L-alanine, a neurotoxic amino acid. Proc Natl Acad Sci U S A. 2005;102(14):5074–8

[11] Rellán S, Osswald J, Saker M, Gago-Martinez A, Vasconcelos V. First detection of anatoxin-a in human and animal dietary supplements containing cyanobacteria. Food Chem Toxicol. 2009;47(9):2189–95

[12] Jiang Y, Xie P, Chen J, Liang G. Detection of the hepatotoxic microcystins in 36 kinds of cyanobacteria Spirulina food products in China. Food Addit Contam Part A Chem Anal Control Expo Risk Assess. 2008;25(7):885–94

[13] Mazokopakis EE, Karefilakis CM, Tsartsalis AN, Milkas AN, Ganotakis ES. Acute rhabdomyolysis caused by Spirulina (Arthrospira platensis). Phytomedicine. 2008;15(6-7):525–7

 [14] Ma ZF., Zhang H., Teh SS., Wang CW., Zhang Y., Hayford F., et al. Goji Berries as a Potential Natural Antioxidant Medicine: An Insight into Their Molecular Mechanisms of Action. Oxid Med. Cell Longev 2019; 2019: 2437397

[15] Tosti V., Bertozzi B., Fontana L. Health Benefits of the Mediterranean Diet: Metabolic and Molecular Mechanisms. J Gerontol A Biol Sci Med Sci 2018; 73(3): 318-326

 

Dodaj komentarz